- Naprawdę przedłożyłbyś dobro kraju nad dobro Henry'ego?

  • Stoisław

- Naprawdę przedłożyłbyś dobro kraju nad dobro Henry'ego?

21 January 2021 by Stoisław

- Nie mam wyjścia. Obiecuję zapewnić mu doskonałą opiekę. - Opieka to za mało - żachnęła się Tammy. - On po¬trzebuje miłości! - Zmierzyła Marka podejrzliwym spojrze¬niem. Walczył o Henry'ego tak zażarcie, ponieważ bez nie¬go będzie nikim. - Wcale nie chciałem rządzić, już ci o tym mówiłem. - Co? - Uważasz, że potrzebuję twojego siostrzeńca do włas¬nych celów - uściślił, jakby znów czytał w jej myślach. - Nie. Wolałbym pozostać wolnym człowiekiem. Zrozum, chodzi o coś innego. - Pochylił się ku niej i zaczął mówić z przekonaniem: - Jako regent mogę uratować mój kraj. Przeprowadzę reformy, zmienię konstytucję, by Broitenburg stał się monarchią konstytucyjną, na wzór Wielkiej Brytanii. Tammy, musisz dać mi tę szansę. Przywrócę mojej ojczyźnie dawną świetność. W jego głosie brzmiała autentyczna pasja, a Tammy lu¬biła ludzi z pasją. Mark wierzył w to, co mówił. Był zdeterminowany, pra¬wy, uczciwy. Zależało mu na dobru innych. I miał charakter. Odnosiła wrażenie, że spotkała bratnią duszę... Bardzo pięknie, ale czy to wystarczający powód, by od¬dać mu Henry'ego? - Wiesz, może jak będzie starszy... - zaczęła. - Niestety, według prawa następca tronu musi zjawić się w kraju w ciągu czterdziestu dni od śmierci panującego. Termin minie w piątek. Tego się nie spodziewała. - Ale to już za cztery dni! - Tak. Z oszołomieniem potrząsnęła głową - Czemu nie przyjechałeś po niego wcześniej? - Już ci mówiłem. Podczas pogrzebu twoja matka za¬pewniła mnie, że Henry przebywa pod dobrą opieką w Sydney. Wiesz, jak ona potrafi człowiekowi coś wmówić. - Wiem... - Rozpaczała nad jego osieroceniem, wydawało się, że pragnie natychmiast do niego wrócić. Żal mi jej było, dałem jej więc czas, żeby mogła pobyć z wnukiem w Sydney i ochłonąć po śmierci córki. Miała przywieźć Henry'ego do¬piero wtedy, gdy będzie to konieczne. Tymczasem on omal nie trafił do domu dziecka! - wybuchnął z gniewem. - Nie pojmuję, jak mogła do tego dopuścić! O czym ta kobieta w ogóle myśli?! Odpowiedź na to pytanie Tammy znała od dawna. - O sobie. Tylko i wyłącznie. Mark aż zgrzytnął zębami, a potem machnął ręką. - Dobra, zostawmy ją. Teraz chodzi o Henry'ego. Przy¬kro mi, ale muszę go zabrać. - Przykro mi, ale go nie oddam. - Wyjaśniłem ci przecież, jaka jest sytuacja! - Tak. Broitenburg potrzebuje Henry'ego. Henry jednak nie potrzebuje Broitenburga - skwitowała rzeczowo. – Ty jesteś gotów poświęcić jedno małe dziecko dla dobra pań¬ stwa, ale ja nie. Nie muszę być psychologiem, żeby stwier¬dzić poważne zahamowania w jego rozwoju. Nie mogę mu zaoferować korony ani przekazać władzy, ale dostanie ode mnie miłość, a właśnie to jest mu niezbędne do życia. - Wstała na znak, że rozmowa zakończona. - Rozumiem two¬je racje i naprawdę chciałabym ci pomóc. Niestety, żądasz niemożliwego. Podniósł się również. Nigdy w życiu nie spotkał podobnej kobiety. Stała przed nim drobna, bosa, w spranych do granic możliwości dżin¬sach i bawełnianej koszulce, bez śladu makijażu, a przecież imponująca w swoim zdecydowaniu, nieugiętości i sile. Jego wzrok powędrował ku jej wspaniałym włosom. Miał ochotę ich dotknąć. - Na tym chyba zakończymy, książę. Po prostu czasem nie ma dobrego wyjścia. - Jest jedno. - Doprawdy? - zdziwiła się uprzejmie. - Tak. Jedźmy do Broitenburga we troje. ROZDZIAŁ PIĄTY Spojrzała na niego takim wzrokiem, jakby postradał rozum. - A dlaczego miałabym jechać do Broitenburga? Mark uśmiechnął się tak, że jedna odpowiedź nasunęła się sama. Dla samego tego uśmiechu byłoby warto... - A dlaczego nie? To przepiękny kraj, choć niewielki. Tam jest wszystko! Góry, jeziora, zamki. Turyści są zachwy¬ceni, każdy chciałby u nas zostać na stałe. Tobie też będzie dobrze. - Nie sądzę. - Skąd wiesz, skoro nawet nie spróbowałaś? - Pracuję w Australii, a ponieważ kocham mój zawód, nie mogłabym go porzucić. - Akurat ty możesz pracować wszędzie. - Mark przy¬glądał się jej badawczo. - Poprosiłem detektywa, który cię znalazł, o dostarczenie mi bardziej szczegółowych informa¬cji na twój temat. Dzwonił niedawno. Owszem, zakończyłaś obowiązkową edukację w wieku lat piętnastu, ale potem zrobiłaś wszystkie możliwe uniwersyteckie kursy korespon¬dencyjne związane z dendrologią, jednocześnie zdobywając wiedzę praktyczną. Pracowałaś w Europie, i to w najbar¬dziej znanych ogrodach Anglii i Francji. Byłaś asystentką największych sław w swojej dziedzinie, a w końcu sama stałaś się niekwestionowanym ekspertem. Mogłaś pracować wszędzie, za każde pieniądze, a tymczasem zaszyłaś się w buszu. Dlaczego? - Bo mam tam ciszę i spokój. Nie jestem zbytnio to¬warzyska. - Tammy, mogę ci zapewnić zarówno spokój, jak i pracę. Jednego i drugiego będziesz miała pod dostatkiem. Mój zamek jest położony pośród lasów tak pięknych, że pięk-niejszych nie znajdziesz chyba nigdzie. To wszystko brzmiało zbyt nieprawdopodobnie. Uparcie potrząsała głową. - Zostaję tutaj, a razem ze mną Henry.

Posted in: Bez kategorii Tagged: dzień bez stanika, ćwiczenia na zgrabną pupę, prezydent chorwacji bikini,

Najczęściej czytane:

- Jestem obywatelem Stanów Zjednoczonych.

- Więc o co chodzi? - spytała z goryczą. - Czemu nie chcesz przyjąć roboty? Nie proszę cię, żebyś go zabił, pomóż mi tylko go znaleźć! ... [Read more...]

- Drzemka? Ucięłaś sobie drzemkę? - spytał ze szczerym

zdziwieniem. Próbowała wymyślić jakąś dowcipną odpowiedź, ale nie dała rady ... [Read more...]

parę bezdomnych. Gdyby było inaczej, facet mógłby bez wahania

zawołać ochronę. W windzie nie rozmawiali, stali tylko obok siebie, słuchając bicia własnych serc. Milla czuła mrowienie nawet w koniuszkach ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 lodziarnia.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste