- Weź do pomocy paru chłopaków, ja sam też pokręcę się po mieście
i spróbuję zdobyć jakieś informacje. I rzeczywiście zamierzał tak zrobić, najpierw jednak musiał odwiedzić kogoś w areszcie. Kiedy Jessica zeszła na dół, znalazła w kuchni wszystkich oprócz Stacey i Mary. Bryan właśnie nalewał sobie kawy. - Mary ciągle śpi - wyjaśnił cicho Gareth. - Stacey jej pilnuje. - To dobrze. - Bryan mówi, że Mary będzie tu absolutnie bezpieczna - rzekł Jeremy, wyraźnie uszczęśliwiony tą informacją. Jessica spojrzała na Bryana. Wykąpał się, ogolił, przebrał w świeżą koszulę. Wyglądał nowocześnie, a przecież... a przecież wcale się nie zmienił. Ona także nie. I mogliby znowu być razem, gdyby nie brak wiary ze strony Bryana, grożący ponownym rozdzieleniem, tym razem na zawsze. - Pod warunkiem, że nawet na chwilę nie zostanie sama - ostrzegł, odpowiadając na uwagę Jeremy'ego. Nie wiedziała, skąd to przekonanie, że Mary jest bezpieczna w jej domu, lecz nie mogła go o to spytać. - Chcesz naleśniki? - zaproponowała Nancy. - Musisz coś zjeść. Jessica wcale nie musiała jeść, lecz jadała tak samo jak inni, by przekonać wszystkich naokoło - oraz samą siebie - że jest normalną osobą i prowadzi normalne życie. RS 262 - Bardzo chętnie się poczęstuję. Ile jeszcze mamy czasu? - Godzinę - odparł Bryan. Jeremy spojrzał na nich bystro. - Do czego macie godzinę? - Jesteśmy umówieni z przyjaciółmi - wyjaśniła Jessica. - Może uda nam się uzyskać pomoc. - Jadę z wami - zadeklarował. Potrząsnęła głową. - Nie. - Ale ja byłem w Transylwanii, mogę opowiedzieć, co się wydarzyło. - Stacey i ja wiemy, co mamy robić - wtrącił Gareth, swoim zwyczajem mówiąc cicho i nieśmiało. - Nancy i Jeremy rzeczywiście mogą się wam przydać. Nigdy nic nie wiadomo. Nieoczekiwanie Bryan go poparł. - Właściwie skoro to jest spotkanie, na którym mamy coś zaplanować, to nie widzę powodów, dla których mielibyśmy ich z tego wykluczać. Jeremy przez chwilę wyglądał na zadowolonego, lecz zaraz potem zmarszczył brwi. - Nie próbujesz mnie stąd wyciągnąć po to, żeby samemu wrócić i zabić Mary? Bryan westchnął. - Nadal wierzę, że to powinno zostać zrobione, ale nie wrócę tu ukradkiem, żeby tego dokonać. Zresztą naszego wroga nie ma nigdzie w pobliżu. - Skąd możesz wiedzieć? - spytała Jessica. - Czuję to. Oczywiście wszystko jest możliwe, lecz moim zdaniem na razie osiągnął tutaj to, co chciał. Może teraz uda się do szpitala po RS 263 Davida Hayesa. Na pewno w końcu przybędzie po Mary, chwilowo jednak