- Nie mam zamiaru droczyć się teraz z tobą. Zrobiło się
późno. Pora iść do łóżka. - Zapraszam do mojego - rzekł, uśmiechając się prowokacyjnie. Nie mogła się nie roześmiać. - Przykro mi, książę, ale chyba sobie daruję. - Psuj - odciął się, powtarzając jej określenie. Wyprostował się i ruszył do swojego pokoju. - Tanner? - zawołała za nim. - Tak? - Odwrócił się. Sama była zaskoczona swoimi słowami. -Brakuje ci jej? - Kogo? -Tej kobiety, o której wspomniałeś. Twojej ostatniej dziewczyny, która była cholernie irytująca, ale ja ją przebiłam. Tęsknisz za nią? Brakuje ci kogoś bliskiego? Domyślam się, że nie jest ci łatwo kogoś poznać. To znaczy kogoś, kogo nie pociągają tylko twoje tytuły i majątek. To samo jest z Parker. Zawsze miała takie obawy. - Mówiła ci o tym? - Może nie zwierzała mi się z detalami, ale jesteśmy przyjaciółkami, więc nie potrzeba wielu słów, by wiedzieć, w czym rzecz. To jak, tęsknisz za swoją ostatnią dziewczyną? - Nie - odparł Tanner. - Tamten układ i tak trwał dłużej, niż powinien. To była pomyłka, od samego początku. Stephana widziała się w roli damy brylującej na salonach, podczas gdy rzeczywistość... - urwał. - To ciężka praca - dokończyła za niego Shey. - Właśnie. Masz rację, mówiąc, że kobiety, z którymi się stykam, widzą we mnie przede wszystkim przyszłego króla. Nieważne, jaki naprawdę jestem. Marzy się im rola księżnej, ale nie mają pojęcia, z czym to się wiąże. Dlatego Parker jest wymarzoną kandydatką na moją żonę. Doskonale wie, jaki jest los księżniczki i co znaczy, stale być na świeczniku. - Tak, ona to wie, ale nie chce takiego życia. Tanner wzruszył ramionami. - Jak już wcześniej powiedziałem, to mój obowiązek względem kraju. Parker byłaby idealną księżną, ma duże doświadczenie w tej mierze. Stephana natomiast spodziewała się bogactwa i luksusu, podczas gdy, jak sama podkreśliłaś, takie życie to ciężka praca. Nieustające służbowe podróże, spotkania, oficjalne uroczystości. Stale coś musisz robić, żyjesz w nieustannym w pogotowiu. Dodaj do tego dyplomację, filantropię, historię, ba, nawet zapewnienie królewskiemu rodowi ciągłości. - Jasne, z Parker wszystko byłoby prostsze. Wiele zagrożeń od razu by odpadło. Ona nie musi walczyć o tytuły czy bogactwo. - No właśnie - potwierdził Tanner. - To co, pomożesz mi? Proszę... - Chciałabym powiedzieć, że tak. Teraz bardziej rozumiem twoje podejście, jednak nadal mam inne zdanie. Dla ciebie Parker jest tylko idealnym wyjściem. Niestety, ona nie myśli w ten sam sposób. Bo ona wcale nie chce takiego życia, jakie czekałoby ją przy twoim boku.