- A ostatniej nocy nie zabiłaś przypadkiem jednego z twoich
przyjaciół? - Nie. I też nie zaczęłam wywijać kołkiem po to, żeby zrobić na tobie wrażenie i przekonać cię do siebie. Walczymy z wampirami, które mordują, ale nie zabijamy bez zastanowienia i bez rozeznania, w odróżnieniu od ciebie, bo właśnie chyba to stanowi główny cel twojego życia. My dostrzegamy różnicę między dobrem a złem. - Gdzie w takim razie są wasi przyjaciele? Czemu wczoraj nie pomagali? - Lucien i Jade obecnie przebywają w Afryce, ścigając starożytnego demona. - Lucien? Wasz król? Bryan wiedział znacznie więcej, niż Jessica podejrzewała, znał nawet imię wampira, którego obwołano królem, a który z biegiem czasu stał się orędownikiem dobrej sprawy, dlatego wiele wampirów odwróciło się od niego i zaczęło czcić Władcę. - Profesorze, mam dość tego przesłuchiwania nas w moim własnym domu - ucięła Maggie. - Jeśli chce pan uzyskać odpowiedzi na swoje pytania, najpierw musi pan odpowiedzieć na nasze. Chyba wiemy, kim pan jest. Wojownikiem. Czy to znaczy, że jest pan kimś w rodzaju... anioła? Jessica aż parsknęła. RS 241 - Anioła! Też coś. Zerknął na nią z ukosa. - Nie, nie jestem aniołem. Ale wojownikiem tak. Moim celem jest walka ze złem. - Znowu spojrzał na Jessicę. - Nie jestem zła. - W takim razie jakim cudem możesz egzystować nadał? - Zmiłuj się, mamy dwudziesty pierwszy wiek. Nie słyszałeś o bankach krwi? - I gdzie przechowujesz tę krew? - Skoro jesteś taki sprytny, to czemu nie przeszukałeś mojego domu? - Przeszukałem lodówkę. - No to najwyraźniej nie jesteś dość spostrzegawczy, ponieważ przeoczyłeś ukrytą szufladę. Przez chwilę patrzyli na siebie, potem Bryan przysunął sobie krzesło i usiadł przy stole. - I co teraz? - spytał cicho. - Ostatniej nocy zostaliśmy wszyscy wyprowadzeni w pole. Bal okazał się pułapką, Władca w ogóle nie zamierzał się tam pojawiać. Trochę mnie dziwi, że nie odszukał Mary, nie zmusił jej do uległości i do tego, żeby razem z nim pozabijała wszystkich obecnych w Rezydencji Montresse. Zamiast tego poszedł dać popis swojego okrucieństwa. Ci dwaj policjanci znaleźli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, co przypłacili życiem. - Pan wie, co się stało w szpitalu? - zdziwiła się Maggie. Skinął głową, a potem skupił całą uwagę na Jessice. - Moim zdaniem on igra z tobą, pokazuje ci, do czego jest zdolny, zanim wreszcie przyjdzie po ciebie samą. RS 242 - A co, jeśli igra z tobą? - zasugerowała. - Jeśli to na ciebie zarzuca przynętę? Czekała na jego odpowiedź z zapartym tchem. Jeśli nie jest nim, zaprzeczy. Oprócz niej istniała tylko jedna osoba, której Władca