wierzyć, że książę wie o jego zachowaniu. Przecież by go tu
nie zaprosił. Nagle uderzyła ją myśl, że może książę też uważa, iż ma prawo bezkarnie zabawiać się ze służącymi. Lecz zaraz zawstydziła się, że taka myśl w ogóle zaświtała jej w głowie. Czy to możliwe, aby ktoś, kto zrozumiał, co próbowała powiedzieć o wsłuchiwaniu się w piękno nocy, nie okazał się człowiekiem prawym i prostolinijnym? Nieważne, jak zachowywał się lord Eustace. Tempera dałaby głowę za absolutną uczciwość księcia. Mimo to jego także musiała się wystrzegać. Myśl ta przygnębiała ją, lecz postanowiła nie robić nic, co przeszkadzałoby księciu podziwiać lady Rothley. Wydało jej się absurdalne, by ona sama mogła zainteresować księcia jako kobieta. Jako artystka — może. To zupełnie inna rzecz, choć także dość dziwna. Tempera nie wątpiła, że gdyby książę poprosił bellemère o rękę, nie byłoby już mowy o flirtach z hrabią. Żadna kobieta, która lubi życie towarzyskie, nie odmówiłaby propozycji zostania księżną, a lady Rothley 109 uwielbiała ten świat i zawsze pragnęła błyszczeć jak gwiazda na jego firmamencie. Tempera dobrze o tym wiedziała. Miała nadzieję, że macocha nie będzie zbyt wyraźnie okazywać swojej słabości do atrakcyjnego hrabiego. Kiedy Tempera była dzieckiem, hrabia wydawał jej się bardzo stary, był przecież prawie w wieku jej ojca. Jednak teraz, gdy o nim myślała, widziała przede wszystkim jego ciemne roziskrzone oczy w szczupłej twarzy o subtelnych arystokratycznych rysach — niezbitym świadectwie szlachetnego urodzenia. Pamiętała i jego głos — głęboki, a przy tym dźwięczny. Pamiętała też, że hrabia bardzo często się śmiał. To właśnie podobałoby się belle-mère — pomyślała Tempera — pieniąca się szampanem wesołość, którą ofiarowałby jej hrabia. Tymczasem będzie musiała się zadowolić solidnym angielskim daniem. Metafora ta rozbawiła ją trochę, lecz po chwili znów ogarnął ją poważny nastrój. Właściwie nie ma się z czego śmiać. Ona i belle-mère nie wzięły pod uwagę jednego, decydując się na tę przygodę — możliwości, że właśnie belle-mère pierwszy raz w życiu zakocha się. A to właśnie się wydarzyło. Tempera była o tym przekonana. Lady Rothley była zakochana i jedynie wrodzony snobizm mógł ją uchronić przed katastrofalnym krokiem. Wszystko to wprawiło Temperę w tak wielkie zakłopotanie, że przez długi czas stała niezdecydowana w drzwiach swojej sypialni, zagubiona we własnych myślach. Nagle olśniło ją, że jeśli chce zanieść obraz na dół do pokoju księcia, powinna zrobić to właśnie teraz. Wszyscy goście akurat jedli obiad na tarasie. Siedzieli tam dopiero 110 niecałą godzinę, a zwykle posiłki ciągnęły się dwa, a czasem i trzy razy dłużej.